Kompleksowa pomoc prawna dostosowana do Twoich potrzeb

Najczęstsze mity o prawie cywilnym – co naprawdę mówią przepisy?
Czy umowa ustna jest ważna? Czy nieodebrany list z sądu naprawdę znika? A może każdy dług przedawnia się po 3 latach? W tym artykule obalam najczęstsze mity o prawie cywilnym i pokazuję, co naprawdę wynika z kodeksu.

Prawo potrafi wydawać się skomplikowane, dlatego często w obiegu krążą „prawne mity”. Na co dzień, zarówno w kancelarii, jak i poza nią, słyszę wiele obiegowych opinii o prawie, zaczynających się od "podobno w prawie jest tak, że...". Część z nich brzmi znajomo, ale z rzeczywistością prawną mają niewiele wspólnego. Wiele z tych stwierdzeń to mity, które mogą kosztować nie tylko nerwy, ale i pieniądze. Przyjrzyjmy się kilku z nich.

MIT 1: "Nie podpisałam/em umowy, więc nie obowiązuje"

To jedno z najczęstszych przekonań. Wielu osobom wydaje się, że brak podpisu na kartce oznacza brak zobowiązań. Tymczasem w polskim prawie forma pisemna nie zawsze jest wymagana, aby umowa była ważna i wiążąca.

Co mówi prawo? Zgodnie z art. 60 Kodeksu cywilnego:

"Z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny, w tym również przez ujawnienie tej woli w postaci elektronicznej (oświadczenie woli)".

Przykład z życia codziennego:
Idziemy do sklepu, kładziemy towar na ladzie, kasjerka go skanuje, a my płacimy. Nikt nie podpisuje żadnej kartki, a mimo to została zawarta umowa sprzedaży. I to w pełni wiążąca – mamy prawo do reklamacji, zwrotu (jeśli regulamin przewiduje) czy rękojmi.

Kiedy forma pisemna jest obowiązkowa?
Oczywiście są sytuacje, w których ustawodawca wymaga szczególnej formy – np.:

  • umowa sprzedaży nieruchomości – musi być zawarta w formie aktu notarialnego,
  • umowa pożyczki powyżej 1000 zł – powinna być potwierdzona pismem dla celów dowodowych,
  • umowa o pracę – zawsze w formie pisemnej.

Jeśli wymagana forma nie została zachowana, umowa może być nieważna lub trudna do udowodnienia.

MIT 2: "Jak nie odbiorę listu z sądu, to problem znika"

To przekonanie powraca bardzo często i niesie za sobą tragiczne skutki. Niestety, unikanie listonosza czy zostawianie awizowanych kopert na poczcie wcale nie sprawia, że kłopoty znikają. Wręcz przeciwnie – mogą się tylko powiększyć.

Co mówi prawo? Zgodnie z art. 139 § 2 Kodeksu postępowania cywilnego:

"Jeżeli adresat odmawia przyjęcia pisma, doręczenie uważa się za dokonane. W takim przypadku doręczający zwraca pismo do sądu z adnotacją o odmowie jego przyjęcia".

Jak działa fikcja doręczenia?
Prawo przewiduje tzw. fikcję doręczenia. Polega ona na tym, że jeżeli listonosz nie zastanie adresata, zostawia awizo, a po 7 dniach, jeśli przesyłka nie zostanie odebrana, powtórne zawiadomienie. Jeśli mimo to list nie zostanie odebrany, uznaje się, że został skutecznie doręczony. Innymi słowy – nawet jeśli nie przeczytaliśmy pisma, przepisy traktują je tak, jakbyśmy je odebrali.

Dlaczego to takie ważne?
Od momentu doręczenia (również fikcyjnego) zaczynają biec różne terminy procesowe – np. termin na złożenie odpowiedzi na pozew, sprzeciwu od nakazu zapłaty czy apelacji. Jeśli ich nie dotrzymamy, sąd może wydać wyrok zaoczny bez przeprowadzania rozprawy na posiedzeniu niejawnym.
Nieodbieranie listów z sądu to najgorsza strategia obrony. Pismo i tak będzie uznane za doręczone, a skutki prawne będą takie same, jakbyśmy je faktycznie odebrali.

MIT 3: "Jak coś jest niezgodne z prawem, to sąd sam to unieważni"

Wiele osób myśli, że jeśli jakaś umowa zawiera klauzule niezgodne z prawem, to sąd automatycznie je „skreśli”, a sama czynność prawna przestanie obowiązywać. Niestety, to nie działa tak prosto.

Co mówi prawo? Zgodnie z art. 321 §  1 Kodeksu postępowania cywilnego:

"Sąd nie może wyrokować co do przedmiotu, który nie był objęty żądaniem, ani zasądzać ponad żądanie".

Sąd nie działa „z urzędu” w każdej sprawie. To oznacza, że aby nieważność umowy czy klauzuli została stwierdzona, należy złożyć odpowiedni pozew albo podnieść taki zarzut w toku postępowania. Dopiero wtedy sąd oceni, czy dane postanowienie rzeczywiście narusza przepisy prawa lub interesy konsumenta.

Przykład – kredyty frankowe
Kredyty powiązane z kursem franka szwajcarskiego to najlepszy przykład, że „niezgodność z prawem” nie działa automatycznie. W umowach tych często znajdowały się klauzule abuzywne (niedozwolone), które dawały bankowi jednostronne prawo do przeliczania kursu. Jednak takie zapisy nie zostały unieważnione samoczynnie – potrzebne były pozwy kredytobiorców i wyroki sądów.

Co więcej, nawet dziś każda sprawa frankowa wymaga odrębnego rozpatrzenia. Sąd musi przeanalizować umowę konkretnego kredytobiorcy, ocenić jej zapisy i dopiero wtedy stwierdzić, że klauzule są niedozwolone, a w konsekwencji umowa może być uznana za nieważną.

Nie wystarczy, że coś jest sprzeczne z prawem – żeby to „unieważnić”, trzeba podjąć działania prawne. Kredyty frankowe pokazały, że walka o swoje prawa wymaga czasu, determinacji i często pomocy profesjonalnego pełnomocnika. Samo oczekiwanie, że sąd „z urzędu” usunie nieuczciwe zapisy, niestety nie wystarczy.

  • Prawo nie działa automatycznie – przepisy nie „kasują” wadliwych umów.
  • Potrzebna jest inicjatywa strony – czyli pozew, sprzeciw albo odpowiedni wniosek.
  • Sąd bada sprawę indywidualnie – nawet jeśli podobne zapisy były już uznane za abuzywne w innych umowach.

MIT 4: "Jak nie zapłacę długu, to po 3 latach się przedawni"

To jeden z najczęściej powtarzanych mitów. Wiele osób uważa, że jeśli po prostu „przeczekają” 3 lata, wierzyciel nic już nie będzie mógł zrobić. Rzeczywistość prawna wygląda inaczej.

Co mówi prawo? Zgodnie z art. 118 Kodeksu cywilnego:

"Jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej, termin przedawnienia wynosi sześć lat, a dla roszczeń o świadczenia okresowe oraz roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej - trzy lata. Jednakże koniec terminu przedawnienia przypada na ostatni dzień roku kalendarzowego, chyba że termin przedawnienia jest krótszy niż dwa lata".

Częstym błędem jest myślenie, że wystarczy przeczekać. Tymczasem bieg przedawnienia można przerwać.

Zgodnie z art.  123 § 1 Kodeksu cywilnego:

"Bieg przedawnienia przerywa się:
1) przez każdą czynność przed sądem lub innym organem powołanym do rozpoznawania spraw lub egzekwowania roszczeń danego rodzaju albo przed sądem polubownym, przedsięwziętą bezpośrednio w celu dochodzenia lub ustalenia albo zaspokojenia lub zabezpieczenia roszczenia;
2) przez uznanie roszczenia przez osobę, przeciwko której roszczenie przysługuje".

Chodzi tu o takie czynności jak:

  • wierzyciel złoży pozew w sądzie,
  • zostanie wszczęta mediacja,
  • dłużnik uzna dług (nawet częściowo, np. spłacając ratę albo prosząc o rozłożenie długu na raty),
  • wierzyciel podejmie czynności egzekucyjne – np. złoży wniosek do komornika o wszczęcie egzekucji.

W każdym z tych przypadków termin przedawnienia zaczyna biec od nowa. W praktyce oznacza to, że jeśli wierzyciel aktywnie działa (kieruje sprawę do sądu czy do komornika), dług może „odradzać się” wielokrotnie i wcale nie przedawnić się szybko.

MIT 5: "Darowiznę zawsze można odwołać"

Darowizna to popularny sposób przekazywania majątku – rodzice zapisują mieszkanie dzieciom, dziadkowie dają wnukom działkę, a czasem ktoś przekazuje większą sumę pieniędzy na start w dorosłość. Wokół darowizn narosło jednak wiele mitów. Jeden z nich brzmi: Darowiznę zawsze można odwołać, jak się rozmyślę. To nieprawda.

Co mówi prawo? Kodeks cywilny przewiduje tylko wyjątkowe sytuacje, w których darczyńca może odwołać darowiznę.

W przypadku darowizny jeszcze niewykonanej zastosowanie znajduje art. 896 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym:

"Darczyńca może odwołać darowiznę jeszcze nie wykonaną, jeżeli po zawarciu umowy jego stan majątkowy uległ takiej zmianie, że wykonanie darowizny nie może nastąpić bez uszczerbku dla jego własnego utrzymania odpowiednio do jego usprawiedliwionych potrzeb albo bez uszczerbku dla ciążących na nim ustawowych obowiązków alimentacyjnych".

Natomiast, jeśli darowizna została już wykonana, to zastosowanie znajdzie art.  898 §  1 Kodeksu cywilnego:

"Darczyńca może odwołać darowiznę nawet już wykonaną, jeżeli obdarowany dopuścił się względem niego rażącej niewdzięczności".

Jak wygląda odwołanie darowizny w praktyce?

Odwołanie darowizny nie następuje „automatycznie”. Darczyńca musi:

  • złożyć obdarowanemu oświadczenie na piśmie o odwołaniu darowizny,
  • w razie braku dobrowolnego zwrotu – wystąpić do sądu z pozwem o jej odwołanie i zwrot przedmiotu darowizny.

Co ważne, na odwołanie darowizny z powodu rażącej niewdzięczności jest określony czas – rok od dnia, w którym darczyńca dowiedział się o zachowaniu obdarowanego.

Podsumowanie

Prawo cywilne reguluje nasze codzienne życie – od zakupów w sklepie, przez umowy, aż po sprawy rodzinne i majątkowe. Warto pamiętać, że nie wszystko wygląda tak, jak mówią obiegowe opinie. Zamiast ufać mitom, lepiej sprawdzić przepisy albo skonsultować się z prawnikiem – to pozwala uniknąć błędów i przykrych konsekwencji.